Niedzielne biegówki i geocaching na Szumawie

Samotna wyprawa na biegówkach to doskonały sposób na naładowanie baterii.
Spis treści |
Wstęp
Powietrze pachniało rześko, a bielusieńki śnieg skrzył się w złotych promieniach słońca na idealnie lazurowym niebie. Sobotę spędziłam z partnerem i dziećmi na sankach, ale niedzielę postanowiłam zarezerwować na samotną wyprawę na biegówkach. Nie chodziło o bicie rekordów, ale o delektowanie się niczym niezmąconym, górskim spokojem.
Dokąd iść?
Jako zagorzała fanka światowej gry terenowej geocaching (mam już nawet własną pieczątkę, hura!), trasę zaplanowałam nie według polecanych szlaków, ale zgodnie z mapą ukrytych skrytek. Nie jest to typowo zimowa aktywność, a niektóre kesze mają w opisie adnotację Nieodpowiednie zimą, ale przez całe życie jestem upartym bykiem, który nie przejmuje się zbędnymi radami. Wyruszyłam więc w kierunku, który z góry zapowiadał porażkę. Walka ze śniegiem ostatecznie zakończyła się wynikiem 2:1 dla nieznalezionych skrytek, ale i tak był to wspaniale spędzony dzień.
![]() |
Kilka sztuczek na pokonanie zimnaNiezależnie od tego, czy czekasz na tramwaj, zapinasz wiązania snowboardu, czy wbijasz ostatni śledź przed nocą pod ośnieżonym szczytem, zawsze pragniesz czuć ciepło. |
Dzień dobry, świecie!
Zacznę od samego rana. Po nakarmieniu głodnych dzieci i przygotowaniu prowiantu oraz herbaty do termosu nie tylko dla siebie, ale i dla mojej "watahy" (partnera z dziećmi), musiałam się porządnie ubrać.
Stare, dobre rajstopy z dzieciństwa wciąż służą mi jako pierwsza warstwa. Na to ocieplane podkolanówki i jako ostatnią warstwę sprawdzone spodnie marki Husky. Na górę poliestrowa koszulka termoaktywna z długim rękawem (choć rozglądam się za znacznie lepszą wełną merino), nowa bluza od Regatty i na wierzch kurtka zimowa Husky, która co prawda jest bardziej narciarska niż biegówkowa, ale bardzo ją lubię. Do tego rękawiczki, opaska, chusta wielofunkcyjna i kominiarka do kieszeni – i w drogę! Na plecy zarzuciłam plecak turystyczny, który później przydał się do schowania kurtki i jako siedzisko izolujące od zimna.
W drogę po przygodę
Pierwszy głęboki wdech na zewnątrz napełnił mnie błogim uczuciem. Promienie słońca połaskotały moją jeszcze lekko senną twarz. Czeka mnie wspaniały dzień, pomyślałam. Chciałam cieszyć się tym dniem sama ze sobą i ze śniegiem.
Mapa prowadziła mnie do pierwszej skrytki na granicy lasu i łąki. Szybko zaczęłam krążyć, bo nawigacja w telefonie skakała jak spłoszony zając. Postanowiłam zdjąć narty i szukać w samych butach. Jakże doceniłam w tej chwili spakowane świetne stuptuty Tatonka! Dzięki nim ani odrobina śniegu nie dostała się do butów.
Podpowiedź do skrytki brzmiała: Domek pod sosną. Nagle zobaczyłam złamaną sosnę, wygiętą w kształt daszku. To musi być to! Brnąc w śniegu, podbiegłam do niej. Odkopałam śnieg i nic. W takich sytuacjach myślę sobie: Będziemy „musieli” tu wrócić przynajmniej jeszcze raz. Daję spokój. Znalezienie jej nie jest przecież sprawą życia i śmierci.
![]() |
Trasy narciarstwa biegowego na PaprskuKateřina Balcarová poprowadzi nas jednym ze szlaków narciarstwa biegowego na polsko-czeskim pograniczu, którego celem jest schronisko Paprsek. |
Potrzeb fizjologicznych nie oszukasz
Zbliżało się południe i poczułam głód. Na świeżym powietrzu i w ruchu człowiek szybko robi się głodny. Usiadłam pod świerkiem z luksusowym widokiem na ośnieżony krajobraz. Wyjęłam swój prowiant i zjadłam wszystko co do okruszka. Termos bez trudu oddał połowę swojej zawartości. Poczułam się trochę jak Marfuszka z filmu „Dziadek Mróz”, ale na duszy było mi wspaniale. Tylko trochę tęskniłam za moją watahą.
Jadę dalej
Ruszyłam w kierunku kolejnej skrytki. Droga była jednak bardzo trudna, a szlak, choć oznaczony jako turystyczny, najwyraźniej tylko w lecie nadawał się do wędrówek. Pomyślałam, że może przydałyby się rakiety śnieżne. Po trzech upadkach na twardy, zmrożony śnieg nabrałam ogromnego szacunku do przyrody i swoich biegówkowych (nie)umiejętności. Drugą skrytkę znalazłam bez problemu. Trzeciej, ostatniej, zaczęłam szukać dopiero po pięknej przejażdżce wzdłuż częściowo zamarzniętej rzeczki. Niestety, również pozostała niedostępna. Trudno, i tak była po drodze.
Szkoda, że weekend jest tak krótki
Temperatura zaczęła spadać, więc wyciągnęłam kolejne cuda z ekwipunku – kominiarkę Sensor i czołówkę hybrydową Petzl, która działa zarówno na akumulator, jak i baterie AAA. Co za sprytne rozwiązanie! Dlaczego weekendy są takie krótkie? Szybko wróciłam do chaty, już w całkowitej ciemności, kolacja, pakowanie i spanie w samochodzie przez całą drogę powrotną.
![]() |
Kobieta na biegówkach - przez PółnocByła sobie kiedyś kobieta, która gdzieś za kołem podbiegunowym założyła narty biegowe i wyruszyła odkrywać piękno Laponii. |
Warto było
Na pytanie, ile kilometrów przejechałam, odpowiadam: Niewiele, ale za to w znacznie trudniejszym terenie, gdzie ludzka noga zimą rzadko stąpa. Absolutny spokój i cisza naładowały mi baterie na nadchodzący tydzień pracy w biurze.
Przydatne linki
Autor: Martina Kindermannová
Źródła: archiwum autora, pixabay.com

Kurtki damskie
Kurtki męskie
Kurtki dziecięce
Na biegówki


Rękawice
Spódnice
Spodnie damskie
Spodnie męskie

Bielizna funkcyjna
Czapki
Kominiarki
Kominy, chusty
Termosy
Kawa i herbata
Batony
Mięso suszone
Kije narciarskie
Rakiety śnieżne
Czołówki
Kompasy i busole


Buty męskie
Buty damskie
Buty dziecięce
Impregnaty




















