Kobieta na biegówkach - przez Północ
Spis treści |
|
Wstęp
„Ta zima wydaje mi się jakaś nieudana” – pomyślałam pod koniec lutego, po sezonie, w którym biegówki kurzyły się w kącie, temperatura w Czechach utrzymywała się znacznie powyżej zera, a o śniegu mogłam co najwyżej pomarzyć.
A potem pojawiła się ta propozycja. Propozycja, by porządnie pobiegać na nartach daleko na północy, za kołem podbiegunowym, w tajemniczej Laponii. Cóż, nie była to propozycja, a raczej wyzwanie rzucone przez mojego przyjaciela: „Słyszałem, że gdzieś na północy Szwecji, za kołem podbiegunowym, jest mnóstwo śniegu, a do tego chaty pełne drewna, oddalone od siebie o 10 do 20 kilometrów. W tym roku jest najlepszy powód, by to sprawdzić. Kto chce jechać ze mną, ma szansę, ale kobiet nie zabieram. Chyba że chciałyby udowodnić, że wytrzymają więcej, a przynajmniej tyle samo, co facet”.
Moja decyzja była błyskawiczna. Dobrowolnie zostałam członkinią dziwnej grupy dwóch facetów pragnących przeżyć przygodę na „surowej Północy”, nie mając pojęcia, co mnie czeka. Rzeczywistość okazała się bowiem zgoła odmienna od początkowych wyobrażeń.
Przedstawienie uczestników wyprawy
|
Mapa trasy
Zanim pognali kobietę przez Północ
Na razie jestem podekscytowana, zdeterminowana, by dać z siebie wszystko i cieszyć się każdą chwilą. Wreszcie nadchodzi dzień „D” pod koniec marca i my (moi dwaj sprawni koledzy i ja, już mniej sprawna) wyruszamy w drogę. Po przylocie z kwitnących wiosną Czech, gdzie przy 18 stopniach powyżej zera wyglądaliśmy z nartami dość kuriozalnie, nagle ląduję w adidasach w Kirunie. W samo południe jest minus 6 stopni, wokół metry śniegu i lodowaty wiatr, który przenika aż do szpiku kości. Ciężkie buty trekkingowe odrzuciłam, aby plecak z całym jedzeniem był lżejszy. I tak waży prawie 18 kilogramów. Przynajmniej mam powód, by kupić sobie północne śniegowce – ulepszone wersje ciepłych butów filcowych. Ależ w nich ciepło!
Romantyczny domek z piecem
Sielanka nie trwa jednak długo. Chociaż przed pierwszą „nocą grozy” cieszyliśmy się romantyczną przejażdżką o zachodzie słońca, spacerem śladami łosi, podziwianiem znikającego słońca, chłonięciem ciszy i wyśmienitą kolacją. Laponia jest absolutnie cudowna, a moje romantyczne serce szaleje z radości! Nawiasem mówiąc, o tej porze roku jest już jasno prawie do 19:00, a dzień wydłuża się o 8 minut co 24 godziny.
Jednak pierwszy poranek wita nas temperaturą minus 10 stopni. Tak, taka była temperatura w naszej chatce wyposażonej w piec, ale nie w drewno. Na zewnątrz panuje mróz sięgający minus 24 stopni. Castro próbuje mnie rozgrzać psychicznie, mówiąc, że piec jest jeszcze ciepły po wieczorze. Jednak lód w menażce świadczy o czymś zupełnie innym.
„Czego się spodziewałaś?” – pyta Ode. „Jesteśmy na Północy. Co prawda obiecałem ci chatę z piecem. I jest tu piec, więc o co chodzi? Myślałem, że automatycznie weźmiesz, tak jak ja, najcieplejszy śpiwór, a nie tego słabeusza, którego masz z Nepalu.”
Cudowna sceneria i kryzys
Powoli się uspokajam, bo na zewnątrz jest naprawdę pięknie. Bezchmurne niebo, iskrzący śnieg i surowa lapońska zima. Po szybkim śniadaniu wskakuję na biegówki i ruszam w trasę... Ale co to? Ciało odmawia posłuszeństwa, nie mogę się ruszyć. Chyba 40-stopniowa różnica temperatur to dla niego zbyt wiele.
„Zostawcie mnie tu na śmierć” – mówię chłopakom. Nie posłuchali. Pomogli mi z plecakiem, a ja jakoś doczłapałam do najbliższej chaty. Odpoczynek w cieple postawił mnie na nogi, plecak wysłaliśmy skuterem do następnego schroniska, a ja wreszcie mogłam otworzyć się na narciarską nirwanę... Tak, w końcu ruszyłam!
Profil wysokościowy trasy
Wideo - Laponia 2014
![]() |
CK Rajbas – Outdoor TravelTo wyjątkowe biuro podróży założył w 1998 roku Honza Odehnal (Ode). Wszystkie wyprawy oferowane przez Rajbas osobiście przetestował, a wiele z nich wielokrotnie prowadził jako przewodnik. Biuro ma ponad 20 lat doświadczenia i szczyci się tym, że jego przewodnicy to doświadczeni podróżnicy i poszukiwacze przygód, którzy znają oferowane destynacje „jak własną kieszeń”. |
Od chaty do chaty
Do lodowatej chatki nikt mnie już więcej nie zaciągnie, więc korzystamy z sieci schronisk. W każdym są piece, pachnące brzozowe drewno, kuchenka gazowa i naczynia. Wodę czerpie się z przerębla w lodzie, wychodki bywają zasypane śniegiem, ale deska ze styropianu nie ziębi. Przeżywamy wieczory przy świecach na terytorium bez zasięgu telefonicznego, za to z prawdziwymi północnymi saunami opalanymi drewnem, gdzie po seansie tarzamy się w śniegu i obserwujemy gwiazdy. A potem czujemy bezgraniczną błogość.
Piękne, słoneczne dni przeplatają się z wietrznymi i śnieżnymi – pogoda serwuje nam pełen wachlarz doznań. Od czasu do czasu mijamy psie zaprzęgi lub skutery śnieżne, zjeżdżamy z „głównego szlaku” w boczne doliny, gdzie nie ma żywej duszy. Sami torujemy ślad, a na końcu znów czeka na nas przytulna chata i gospodarz, który cieszy się, że może z kimś porozmawiać.
Ostatni dzień
Plecaki stają się coraz lżejsze, co jest niezbitym dowodem na to, że nasza przygoda w Laponii dobiega końca. I oto nadszedł ostatni dzień. Wcale nie chce nam się wracać do domu. Chociaż bolą nas plecy, mamy obolałe mięśnie, ale w duszy czujemy spokój i harmonię. A przecież o to w tym wszystkim chodzi!
To nie jest wycieczka dla każdego, ale mimo początkowych trudności, szwedzki, ośnieżony krajobraz oczarował mnie tak bardzo, że chyba nie wyobrażam sobie już marca bez biegówek i podróży za koło podbiegunowe.
Podstawowe informacje o trasie
|
-
Buty męskie
-
Buty damskie
-
Buty dziecięce
-
Sznurowadła
-
Wkładki
-
Środki czyszczące
-
Kremy i woski
-
Impregnaty
Przydatne linki
Autor: Taťána Zavřelová
Źródła: archiwum autora, rajbas.eu